niedziela, 7 listopada 2010

Poncz Babci Katarzyny.


Moja Babcia zawsze twierdziła, że nie rozumie tej całej amerykanizacji życia. Hot dog był dla niej bułką z parówką, hamburger - kotletem mielonym z sałatką zagryzanym pieczywkiem.

Jako wielka przeciwniczka nowych trendów stwierdziła kiedyś, że „Polacy nie gęsi i mogą mieć swój własny poncz”. Mało w tym stanowczości, gdyż dodając colę ciężko być przeciwnikiem amerykanizacji. Jednakże ulepszany wielokrotnie przepis ponczu stał się w krótkim czasie hitem rodzinnych spotkań i świąt. Mocniejszy niż popijane przez ciotki winko i słabszy od preferowanej przez wujków gorzałki, zrobił prawdziwą furorę. Banalny w przyrządzeniu, a jednocześnie oryginalny w smaku zagościł na stałe w rodzinnej karafce. Nie mogło go zabraknąć na żadnym spotkaniu, zarówno przy świątecznym stole, jak i przy kameralnym brydżu.

Przez lata powstawało wiele koncepcji na temat składników tego „wyrafinowanego” trunku, a że, jak to mówią, nie ma człowieka którego nie da się złamać, metodą próśb i gróźb nakłoniliśmy Babcię do przekazania swojej sekretnej wiedzy młodszemu pokoleniu. Zrobiła to, jak sama określiła, dla dobra "późnego wnuka".

Dzięki temu, Kochani, teraz ja mogę przekazać ją Wam. Korzystajcie z niej mądrze, rozsądnie i stosownie do zdolności regeneracyjnych Waszej wątroby.
Pamiętajcie również o starej zasadzie grzecznej, kulturalnej zabawy BEZ alkoholu.


Przepis podstawowy, proporcje można mnożyć, wedle zapotrzebowania:
*0,7 litra wódki czystej
*1,0 litr Vermuthu białego wytrawnego
*1,0 litr soku z czarnych porzeczek
*1,5 litra Coca-coli
*sok z dwóch cytryn
*cytryna w plasterkach
*kostki lodu
Wszystko ładnie wymieszać, podawać w szeroko pojętym „szkle”.



Cena litra powyższego trunku nie powinna przekroczyć 11PLN.

Propozycja podania.

Zdrówko!

czwartek, 17 czerwca 2010

Kaszanka wyborcza...



Poziom obecnej kampanii wyborczej z pewnością nie odbiega od poziomów poprzednich tego typu eventów, a więc jest żenujący. Argumenty Polityków i ich słowa niektórzy nazywają "kiełbasą wyborczą".
Wydaje nam się, że zupełnie nie słusznie. Śmiemy mniemać, wszystkie obietnice można porównać do popularnej w naszym kraju w sezonie letnim kaszanki. Prawie każdy Polak brzydzi się kaszanką przez 7 miesięcy roku, a gdy przychodzi wiosna i wyciągnie z piwnicy swojego zakurzonego, blaszanego grilla, wrzuca ten produkt pochodzenia mięsnego na honorowym miejscu obok karkówki i udaje, że urozmaica sobie życie. A przecież kaszanka zawsze pozostaje kaszanką...

Ale kiedy za mocno przysmażymy ją na grillu, zaczyna nabierać charakteru wyborczego. Wysypująca się z jej "flaka" różnokształtna masa, nie wygląda już tak apetycznie jak kuszący, czarny serdelek. I podobnie jak na Wyborach, wszystko wygląda dobrze podczas Kampanii - z zewnątrz, lecz gdy przychodzi czas na realizację obietnic - szczegóły, naga prawda może nas przerazić...

Tak więc aby już przed Wyborami poczuć smak goryczy, proponujemy zgrillować kaszankę "do upadłego", tak, aby się rozsypywała. Następnie kładziemy ją na talerzu i przyozdabiamy plastrami chamskiej cebuli, dodając kiszonego ogóra i kawałek chleba...

Aby mieć energię na kolejny ekscytujący dzień, popijamy miksturę kawą Nescafe...


Cena zestawu nie powinna przekroczyć 6 złotych.

Pamiętajcie na ograniczenia dotyczące grillowania na balkonach i w miejscach publicznych!


Smacznego!

wtorek, 15 czerwca 2010

Śladami Mickiewicza i wymęczonych Dziobaków...


Sesja na Ranczo to czas wytężonej pracy i nadrabiania całorocznych zaległości. Jeżeli przez cały rok pracuję się dla Fanów, dla Społeczeństwa, wreszcie przychodzi nędzny czas, kiedy trzeba się wywiązać z obowiązków względem Alma Mater.

W przypływie ekstremalnej depresji, w naszej kuchni zabraknąć może nawet pieczywa i szprotek, że o takich rarytasach jak budyń nie wspomnę. Podobno "tonący brzytwy się chwyta", a to powiedzenia nieodłącznie kojarzy nam się z Chińczykami, których pola zalewane są regularnie i w ten sposób, tutaj w Ojczyźnie możemy się nim zajadać. W tamtych rejonach wylewy rzek są na szczęście bardziej kontrolowane niż nad Wisłą, gdyby nie to, z pewnością pomarlibyśmy podczas Sesji z głodu. Chociaż, podobno, człowiek może przeżyć bez jedzenia do 30 dni... Przy nadludzkim wysiłku psychicznym chyba troszkę krócej...

Przejdźmy do rzeczy, przedstawmy więc, chyba najbardziej banalną potrawę na Ranczo. jak widzicie, lenistwo rozprzestrzenia się bardzo szybko, dotarło i pod naszą strzechę.

Wyjmujemy ostatnią torebkę ryżu "Halina", bowiem tylko on gwarantuje nam pełnię smaku. Gotujemy go tyle, ile każą nam na torebce. Po rozcięciu torebki, nerwowym z głodu ruchem, wysypujemy ryż na talerzyk i zalewamy wszystko resztą sosu słodko-kwaśnego "Uncle Ben's" wspominając wykwintne potrawy spożywane przy gościnnym, rodzinnym stole. Nie zapomnijcie uprzednio sprawdzić, czy znaleziony w Waszej lodówce sos nadaje się jeszcze do spożycia! Na opakowaniach pisane jest coś o trzech dniach od otwarcia, ale wiadomo, że nikt z nas nie chce w życiu popadać a kulinarną rutynę...

Aby pobudzić wyobraźnię i kreatywność, polecamy do potrawy jedną lub dwie "małpki" miodów prosto z ojczyzny tego trunku - Litwy. Teraz wreszcie wiadomo, dlaczego nasz Wieszcz Narodowy krzyczał "Litwo, Ojczyzno moja..." i skąd brała się jego vena. U nas nie ma np. miodu Żalgiris o mocy 75%...

Cena zestawu zależy od tego, jak zdobędziecie miód. Nie powinna przekroczyć 14zł.

No to smacznego i wracajcie dziobać, Kochani... :-)

niedziela, 13 czerwca 2010

Szproty w otrębach.


W sztuce kulinarnej ważne jest dbać o zdrowie, a to możemy osiągnąć tylko przez konsumpcję odpowiednich składników odżywczych, we właściwych proporcjach oczywiście.

Co potrzebujemy: z lodówki lub spiżarki wyciągamy zapomnianą puszkę szprota w oleju. Do kompletu potrzebujemy też dwóch rodzajów otrębów: pszennych i owsianych, 1 mandarynkę i odrobinkę kawy.

Otręby mieszamy na talerzyku, aby uzyskać jednolitą masę, a następnie na taki podkładzik nakładamy pojedynczo odsączone z oleju szprotki. Następnie spożywamy szprotki obtaczając je w przylepiających się kawałkach otrębów. Potrawę możemy spożywać z pieczywem. Prawda, że proste? A dostarczamy organizmowi tak niezbędnych substancji jak błonnik, kwasy omega-3 i inne...

Zestaw śniadaniowy możemy uzupełnić mandarynką (można dodać do potrawy) i oczywiście filiżanką orzeźwiającej kawy.

Cena zestawu:
- puszka szprotowa - 2,99zł
- otręby - ok. 0,50zł/porcja
- mandarynka - ok 0,40zł
- kawa - 1zł/filiżanka


Smacznego!

piątek, 11 czerwca 2010

Enargykanapka.


Dzisiaj pomysł Marty...

Został poruszony temat Sesji...
Łącząc się z Wami w bólu, a jednocześnie mając nadzieję, że mój przepis pomoże Wam w przetrwaniu tego jakże mrocznego czasu, pragnę podzielić się moim nowym pomysłem, jakim jest Energykanapka.

Energykanapka zawiera w sobie wszelkie niezbędne składniki odżywcze potrzebne studentowi do przeżycia. Właściwie jest to jeden spójny składnik, jakże przez wszystkich nas lubiany, a zowie się: "cokolwiek do jedzenia".


Do wykonania dania potrzebne są:
- bułka kajzerka- 40 gr
- Tiger (bądź zamiennie inny napój energetyzujący o litrarzu równym 250 ml) - ok.3 zl
- ok. 10 ml keczupu- ok. 10 gr
+ niezbędny składnik, jakim jest gumka recepturka- ok 5 gr

Potrawę najlepiej podawać na talerzu, aczkolwiek można też zapiekać na blasze w mikrofalówce przez 15 minut w temperaturze 215 stopni C. Wtedy gwarantowana jest Wybuchowa porcja energii !

Mam nadzieję, że skorzystacie z przepisu i będziecie nader radzi ze smaku i ukontentowani przypływem energii.

A na zdjęciu oczywiście wyłącznie propozycja podania... :)

środa, 9 czerwca 2010

Bratwurst mit Sauerkraut dla koneserów.



Dzisiaj propozycja Autorki zaprzyjaźnionego Bloga...
http://polishcookbook.blogspot.com/


Po fascynującym (czytaj ch....słabym) dniu przy Anatomii albo innej tam Internie należy się nam, skromnym studentom prawdziwie sycące danie, żeby mózg miał glukozę a wątroba poczuła się wreszcie rzeczywiście potrzebna.
Tańsze niż pierogi ruskie z surówką w Chochli.


"Ja, ja die Deutschen machen es moeglich."
A do tego koniecznie Polskie Piwo.



Bratrwurst mit Sauerkraut in Polen

(przy okazji świetny tytuł dla piosenki Rammsteina)

dla 1 głodnego studenta


200g (3-4 białe parówki parzone) 3zł
1/4 opakowania makaronu jajecznego 1zl
50g wędzonego boczku 0,85gr
100g kapusty kiszonej 0,50zł
1 średnia cebula 0,29zł
1 łyżka masła 0,35 gr
1 lyżeczka oleju 0,10zł
łyżeczka szczypiorku 0,10zł
sól, pieprz - bezcenne



1.Makaron "włączamy" jak zwykle... możemy rozgotować, nic się w sumie nie stanie.
2. Kiełbaski podsmażamy na łyżce oleju szybko na brązowo - 2min
3. Boczek kroimy w krostę, kapustę jakoś tam siekamy. Oba wrzucamy na patelnię z której wyjęliśmy parówki z 1 łyżką masła
4. Podsmażając mieszamy i dodajemy sól, pieprz i odcedzony makaron.
5. Dla bajeru posypujemy szczypiorem


Powodzenia w najlepszym okresie życia!
(Sesja= dolor ani... mgr Biegajczyk: popraw mnie)




Pozdrawiam serdecznie z pokrewnego bloga.
N.


poniedziałek, 7 czerwca 2010

Romantyczny wieczór dla dwóch osób.




W wiosenny, niedzielny wieczór, każdy z nas ma ochotę spotkać znajomych, którzy również nie czują się najlepiej po weekendzie i spędzić spokojnie kilka chwil, przypominając sobie nawzajem to, czego z ostatnich dni nie pamiętamy.


Nie zawsze jednak mamy siłę i chęci wyruszyć ponownie gdzieś w miasto. Rozwiązaniem może być posiedzenie na tarasie, ewentualnie balkoniku, jeżeli ktoś takowy posiada. Jeżeli nie, zawsze można zapukać do gościnnego sąsiada... :-)


Aby udanie zakończyć weekend, proponujemy chilijskie wino ze średniej (w polskich kategoriach) półki cenowej: Ochagavia Medialuna Cabernet Sauvignon Merlot 2008, oraz papierosy Camel, cena zestawu około 40PLN, a więc na każdą kieszeń. Cały zestaw, może nie tak wykwintny jak codzienne potrawy na Ranczo, ale w dobrym towarzystwie i przy dobrej pogodzie prezentuje się i smakuje naprawdę wyśmienicie.


Polecając, wracamy do degustacji.

Powodzenia.

Propozycja podania.

sobota, 5 czerwca 2010

Nootropil-owa słodycz.



Ostatnio podczas rozmowy z moją koleżanką z obecnego 3 roku Wydziału Stomatologii, na czacie jednego z popularnych współcześnie portali społecznościowych, uskarżała mi się ona, że właśnie skończyła jej się czekolada. Poprosiła nas o pomoc w przygotowaniu czegoś słodkiego, żeby mogła dalej sumiennie uczyć się do Sesji. Nie musiałem się długo namyślać...

Każdy z nas, posiada w lodówce mleko, a to już połowa sukcesu. O zaletach spożywania mleka, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. W szufladzie zaś często znajdziemy budyń.

I tutaj mała dygresja na temat ceny budyniu. Te sypkie produkty, jak wiemy, różnią się ceną, o ile kupujemy pojedyncze sztuki, są to tylko grosze, ale co powiedzieć, gdy robimy zapas na całą Sesję? Otóż zawsze będąc w sklepie należy sprawdzić ile gramów budyniu znajduje się w danym opakowaniu i na ile szklanek mleka wystarczy. W sprzedaży bowiem, w tej samej cenie, są opakowania starczające dla dwóch, trzech, a nawet czterech osób, więc w zależności od wyboru, możecie nakarmić wszystkich swoich Współlokatorów, zapewniając im zdanie egzaminów. A sekret już Wam wyjawiam:

Nie u każdego w domowej apteczce znajduje się Piracetam i nie na każdego on działa. A na pewno nie na osobę, której Wykładowcy z Zakładu Farmakologii wmówią, że to placebo. Otóż my na Ranczo mamy swoje zdanie. Mielimy w stylowym kujawskim młynku na proszek 800mg tegoż środka, po czym wsypujemy do salaterki, równomiernie zalewając budyniem. Do proszkowania specyfiku, używamy czasem moździerza, i nie przekraczamy dawki 1200mg, ze względu na możliwe działania niepożądane, ze stanami depresyjnymi włącznie. Jak ugotować budyń, powinno być napisane na torebce. Tak przyrządzony posiłek zapewni nam nie tylko mnóstwo węglowodanów potrzebnych do prawidłowego funkcjonowania mózgu, ale i coś więcej...

Budyń można spożywać na ciepło lub na zimno, w zależności od preferencji.

Składniki i cena:
-saszetka budyniu - 0,89 PLN
-mleko (1 litr)- 2,19 PLN
-Nootropil (90 tabl. - 60,00PLN)


Propozycja podania.


Nie polecamy Memotropilu, mimo niższej ceny od proponowanego środka. Podane nazwy są nazwami handlowymi leków. Niniejszy tekst nie jest w żadnym sensie zachętą do zażywania jakichkolwiek specyfików farmaceutycznych i powinien być traktowany z dużą dozą poczucia humoru.

czwartek, 3 czerwca 2010

"Recepta na sesję: kawa z mlekiem".




Z okazji nadchodzącego czerwca, z którym skojarzenia są oczywiste, przedstawimy dziś przepis kolegi Talara...

Zbliża się sesja - czas walki z wewnętrznym leniem oraz ze snem. Dobrym rozwiązaniem jest kawa, jednak komu chce się ją parzyć? Dziś na Ranczo chcielibyśmy zaproponować przepis na kawę z mlekiem.

Tabletkę z kofeiną zapijamy łykiem mleka zagęszczonego słodzonego a mleko lemoniadą. Wskazane jest, razem z kofeiną, zażyć tabletkę magnezu (tu z witaminą B6). Mleko należy spożywać z puszki po uprzednim zrobieniu w niej niewielkiej dziurki nożem lub widelcem. Smak kawy należy sobie wyobrazić.


Zgodnie z niedawno przeprowadzonym badaniem "HU1" wykonanym na reprezentatywnej grupie 1 studenta stwierdzono, że używanie mleka skondensowanego zapijanego lemoniadą zwiększa skuteczność nauki o 300%, natomiast popijanie zwykłym mlekiem powoduje wzdęcia i senność u większości badanych.

Koszt:
Kofeina - zapas za 25zł starczy na całą sesję.
Mleko zagęszczone słodzone 5 zł
Cytryna do lemoniady 100 gram - 0,50zł


Smacznego i nie śpimy, Kochani, dziobiemy.


Na fotografii proponowany sposób podania.

wtorek, 1 czerwca 2010

"Kanapki Dziadka" - wersja deserowa i wytrawna.


Kochani!
Na Ranczo nie zawsze jadamy w Pańskim stylu, więc nie codziennie możemy podzielić się z Wami czymś wykwintnym czy wieczorowym. Wiemy, że czekaliście długo na nową potrawę, ale już teraz mogę Was zapewnić: było warto!


Rozważając ostatnio (albo raczej trzeba powiedzieć "jak zwykle") temat życia i śmierci, kobiet, kolejnej imprezy i OCZYWIŚCIE pustej lodówki, przypomniał mi się przepis na potrawę jaką zwykł jadać od czasu do czasu Mój Dziadek.
Stwierdził on kiedyś, że jest to "przyzwyczajenie" z czasów dzieciństwa, otoczonego wojną.
Każdy z Was czytał, mam nadzieję, "Kamienie na Szaniec", lub opracowanie (lektura szkolna, klasa szósta?) więc zapewne wiecie, że w owym czasie popularna była marmolada. Produkowało się ją szybko, była niedroga i dosyć wydajna.
Jednak dziś na Ranczo nie mamy marmolady, przez co mamy związane ręce, mimo głów pełnych pomysłów. Zaprezentujemy więc inną, dość szokującą, tanią i zadziwiająco, jak na skład, smaczną potrawę Tamtych Czasów.


"Kanapki Dziadka"

Do wykonania potrzebne będą: chleb, masło i cebulka. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że margaryna jest tańsza, tu jednak optujemy za masłem aby nie psuć smaku.
Na cienko posmarowany masłem chleb kładziemy cebulę pokrojoną w kółeczka.
I teraz musimy dokonać wyboru "wersji" naszych "Kanapek". Wybór zależy wyłącznie od Waszych preferencji czy przekonań, i tak:
-w wersji deserowej posypujemy naszą kanapkę szczyptą cukru
-a w wersji wytrawnej odrobiną soli.
Niby drobny szczegół a różnica w smaku ogromna!

Wersję deserową, jak sama nazwa wskazuje, polecamy na deser, podwieczorek, ewentualnie na śniadanie gdyby skończyła się Wam podróbka Nutelli z Biedronki.
Wersja wytrawna może być konsumowana właściwie o każdej porze dnia jako pełny posiłek lub drobna przekąska.
Obie wersje wyśmienicie sprawdzą się w formie tartinek na wieczornym przyjęciu a Wasi znajomi będą nimi po prostu Oczarowani!

Pamiętajcie jednak, że osoby z nadciśnieniem tętniczym powinny ograniczać konsumpcje powyższego posiłku w wersji wytrawnej (nie polecamy soli potasowej, ponieważ psuje smak - tylko dla koneserów). Diabetyków ostrzegamy przed nadmiernym spożyciem "Kanapek" w wersji deserowej (gdyż wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, szczególnie takich pyszności).

Po długim naradach ustaliliśmy średnią cenę jednej kanapki na około 50 groszy.
Pomyślcie: z 1 kg soli zrobicie takich ponad tysiąc!

Aby zachować zdrowie i urodę, polecamy do kanapek sporządzić odrobinę soku z koncentratu żurawinowego.
Propozycja podania.

Smacznego!

niedziela, 30 maja 2010

Śniadanie wyborcze a la Bratek und rambel.






Przyjaciele, a jednocześnie Konkurencja z projektu "Przystań Olbrachta" oferującego potrawy z dostawą do domu nowiutkim VW Golfem, zaproponowali nam swój nowy projekt łączący kojącą melisę z kiełbasa wyborczą...





W obliczu zbliżających się wyborów do Samorządu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego chcielibyśmy zaproponować pożywne i orzeźwiające umysł "Śniadanie wyborcze".
Do skomponowania tego wykwintnego posiłku nie potrzebujemy wielu składników.


















Składniki:
-Majonez (może być BYLEJAKI, my pojechaliśmy na pełnym geju... postawiliśmy na BIAŁUTY)
-kukurydza z puszki (marka również dowolna)
-tuńczyk Katsuwonus Pelamis (w sosie własnym gdyż najlepiej komponuje się z pozostałymi składnikami)


Wykonanie:
Otwieramy kolejno puszkę tuńczyka używając zwykle już w puszkach zamontowanego uchwytu. Ostrożnie, żeby nie URWAĆ!
Uwaga: przed opróżnieniem zawartości puszki do uprzednio przygotowanego naczynia, należy pamiętać o odsączeniu nad zlewem sosu)
Następnie dodajemy ze słoja preferowaną ilość majonezu oraz kukurydzę (postępowanie jak z tuńczykiem).
Dla podkreślenia walorów smakowych tego dania można byłoby okrasić je ociupinką ananasa. Będzie to niczym wisienka na torcie naszego dania - polecamy na romantyczny wieczór - kolacje z partnerem (nie wnikamy jakiej płci).


Miskę należy odstawic na 10-15 minut, pozwalając aby aromat poszczególnych składników dobrze się przegryzł.
W między czasie, szczególnie kandydatom w tegorocznych wyborach polecamy przygotowanie specjalnego napoju studzącego ich wyborcze zaPAŁY.

Smacznego!

piątek, 28 maja 2010

Praktyczne zastosowanie "Szczeklika".


Wierna Fanka, Ala, przesłała na e-mail Ranczo ciekawy przepis, który od razu przypadł nam do serca, wzroku, języka i do żołądka. W prostych, żołnierskich słowach przekazuje swój kuchenny sekret, posłuchajmy...


"Daniem" miało być spaghetti 4 sery z brokułami... Ale wyszło tak jak zawsze, smakowało gorzej niż wygląda... ale już nie jestem głodna :D



Składniki:
- makaron spaghetti Lubella, paczka 3,80zł w osiedlowym sklepie SPOŁEM... (należy paczkę klusek podzielić na 3 części, ponieważ gdyż delikatne dziewczę, a o gotowaniu dla takowej mowa, nie zje więcej ;)
-sos 4 sery z brokułami - Fix Knorr, 3,60zł osiedlowy sklep SPOŁEM

Wykonanie
Kluski ugotować według wskazówek na opakowaniu,
Sos wsypać do szklanki zimnej wody i zagotować również według wskazówek na opakowaniu.

Podawać w żaroodpornym naczyniu bo gorące.


Wady - Nie dobre :/
Zalety - tanio i szybko i odbiera apetyt na długo ;)

Czas przygotowania 10 min, porcja dla 1 osoby.
Propozycja podania.

Smacznego!

środa, 26 maja 2010

Le Maczanki è Opal czyli parówki po studencku wersja exclusive.




Myśląc o tym czym Was tym razem przyprawić o ból brzucha przypomniał mi się pewien stary pomysł rodem z książki Sherry Argow.


Do wykonania potrzebne nam będzie 5,98 PLN (które zamienimy na parówki i piwo) i 18 minut na obskoczenie Żabki i przygotowanie... strawy.
Lubię chodzić do Żabki, gromadka bejów i 30 letnich dresiarzy bez perspektyw upewnia mnie, że piwo które umożliwi nam bezbolesne przełknięcie potrawy będzie najwyższej jakości. Po krótkiej dyskusji z towarzystwem przed wejściem wybieram Żubra (2,99PLN). Teraz czas poszukać odpowiednich parówek (takie za 2,99 PLN/200g ujdą) prawdziwie studenckie 'tęczowe' omijamy szerokim łukiem, wybieram te zawierające 83 % mięsa.


No to do roboty!
Ponieważ wybieramy opcję 'na zimno' kroimy parówki na kawałeczki długości około 20 mm, dbając jednak by miały one brzegi cięte idealnie prostopadle do długiej osi parówki. To nam ułatwi wykonanie wieży. I tu praktyczna rada- lepiej najpierw obrać z folii (to się mówi chyba odszklić?) całe jeszcze parówki niż potem każdy kawałeczek z osobna, w ferworze kulinarnym trywialne błędy nie należą do rzadkości. Budujemy wieże, trochę keczupu i "łala", prawda, że proste?


Uwaga - dania nie jemy widelcem tylko wykałaczką, nabijając kolejno Nasze Maczanki i co rusz podraszając to zalewą kupioną w sklepie osiedlowym.
Nasza propozycja przeznaczona jest dla jednej osoby.


Smacznego!

wtorek, 25 maja 2010

Witamy na Naszym "Ranczo" !

Witamy serdecznie wszystkich Fanów. W związku z ogromnym zainteresowaniem naszą Działalnością, postanowiliśmy, rozszerzając Kartę, udostępniać nasze Osiągnięcia szerszej Publiczności.
Dotychczas dzieliliśmy się z Wami naszą Pasją przekazem ustnym czyli tzw. pocztą akademikowo-pantoflową. Od dziś wychodzimy z podziemia.

Smacznego!