niedziela, 7 listopada 2010

Poncz Babci Katarzyny.


Moja Babcia zawsze twierdziła, że nie rozumie tej całej amerykanizacji życia. Hot dog był dla niej bułką z parówką, hamburger - kotletem mielonym z sałatką zagryzanym pieczywkiem.

Jako wielka przeciwniczka nowych trendów stwierdziła kiedyś, że „Polacy nie gęsi i mogą mieć swój własny poncz”. Mało w tym stanowczości, gdyż dodając colę ciężko być przeciwnikiem amerykanizacji. Jednakże ulepszany wielokrotnie przepis ponczu stał się w krótkim czasie hitem rodzinnych spotkań i świąt. Mocniejszy niż popijane przez ciotki winko i słabszy od preferowanej przez wujków gorzałki, zrobił prawdziwą furorę. Banalny w przyrządzeniu, a jednocześnie oryginalny w smaku zagościł na stałe w rodzinnej karafce. Nie mogło go zabraknąć na żadnym spotkaniu, zarówno przy świątecznym stole, jak i przy kameralnym brydżu.

Przez lata powstawało wiele koncepcji na temat składników tego „wyrafinowanego” trunku, a że, jak to mówią, nie ma człowieka którego nie da się złamać, metodą próśb i gróźb nakłoniliśmy Babcię do przekazania swojej sekretnej wiedzy młodszemu pokoleniu. Zrobiła to, jak sama określiła, dla dobra "późnego wnuka".

Dzięki temu, Kochani, teraz ja mogę przekazać ją Wam. Korzystajcie z niej mądrze, rozsądnie i stosownie do zdolności regeneracyjnych Waszej wątroby.
Pamiętajcie również o starej zasadzie grzecznej, kulturalnej zabawy BEZ alkoholu.


Przepis podstawowy, proporcje można mnożyć, wedle zapotrzebowania:
*0,7 litra wódki czystej
*1,0 litr Vermuthu białego wytrawnego
*1,0 litr soku z czarnych porzeczek
*1,5 litra Coca-coli
*sok z dwóch cytryn
*cytryna w plasterkach
*kostki lodu
Wszystko ładnie wymieszać, podawać w szeroko pojętym „szkle”.



Cena litra powyższego trunku nie powinna przekroczyć 11PLN.

Propozycja podania.

Zdrówko!

czwartek, 17 czerwca 2010

Kaszanka wyborcza...



Poziom obecnej kampanii wyborczej z pewnością nie odbiega od poziomów poprzednich tego typu eventów, a więc jest żenujący. Argumenty Polityków i ich słowa niektórzy nazywają "kiełbasą wyborczą".
Wydaje nam się, że zupełnie nie słusznie. Śmiemy mniemać, wszystkie obietnice można porównać do popularnej w naszym kraju w sezonie letnim kaszanki. Prawie każdy Polak brzydzi się kaszanką przez 7 miesięcy roku, a gdy przychodzi wiosna i wyciągnie z piwnicy swojego zakurzonego, blaszanego grilla, wrzuca ten produkt pochodzenia mięsnego na honorowym miejscu obok karkówki i udaje, że urozmaica sobie życie. A przecież kaszanka zawsze pozostaje kaszanką...

Ale kiedy za mocno przysmażymy ją na grillu, zaczyna nabierać charakteru wyborczego. Wysypująca się z jej "flaka" różnokształtna masa, nie wygląda już tak apetycznie jak kuszący, czarny serdelek. I podobnie jak na Wyborach, wszystko wygląda dobrze podczas Kampanii - z zewnątrz, lecz gdy przychodzi czas na realizację obietnic - szczegóły, naga prawda może nas przerazić...

Tak więc aby już przed Wyborami poczuć smak goryczy, proponujemy zgrillować kaszankę "do upadłego", tak, aby się rozsypywała. Następnie kładziemy ją na talerzu i przyozdabiamy plastrami chamskiej cebuli, dodając kiszonego ogóra i kawałek chleba...

Aby mieć energię na kolejny ekscytujący dzień, popijamy miksturę kawą Nescafe...


Cena zestawu nie powinna przekroczyć 6 złotych.

Pamiętajcie na ograniczenia dotyczące grillowania na balkonach i w miejscach publicznych!


Smacznego!